TRZY PIÓRA
Izabela Degórska

CAŁOŚĆ TEKSTU TUTAJ

Niżej fragment

Dawno, dawno temu, na skraju afrykańskiej dżungli żyła sobie żyrafka Cecylka. Była naprawdę śliczna – miała piękne brązowe oczy, lśniącą sierść i kopytka, a na ogonku zadbany i zawsze wyszczotkowany chwaścik. Ale w okolicy nie było żadnej innej żyrafy, więc wszyscy traktowali ją jak dziwadło.

- Ooo! Ale dryblas! – śmiały się szympansy.

- A gdzie twój szalik? – chichotały koczkodany.

Żyrafka opuszczała smutno głowę i chowała się w zarośla. Stała tam sobie cichutko patrząc jak do wodopoju przychodzą antylopy i zebry, a na gałęzie podfruwają kolorowe ptaki. Wystarczyło jednak, że prostowała szyję, a uciekały przerażone. Tak, to nie było nic przyjemnego.

Pewnego razu nad wodę przydreptał młody nosorożec. Spojrzał ponuro w swoje odbicie i mruknął:

-  Już niedługo, paskudo! Znikniesz jak zły sen!

-  Z kim rozmawiasz? – spytała pochylając nad nim głowę.

Nosorożec zerwał się na równe nogi.

- Kto znowu wyśmiewa się z nosorożca Teodora? – zawołał gniewnie rozglądając się wokół.

-  To ja, Cecylka. I wcale nie chcę ci dokuczać. Byłam tylko ciekawa… Bo tu przecież nikogo nie ma.

Teodor spojrzał w górę i wreszcie ją zobaczył.

-  Ależ jesteś wysoka! Nie wiedziałem, że są takie zwierzęta.

-  No tak, tobie też się nie podobam – westchnęła smutno.

-  Nic podobnego! To ja jestem brzydki – odparł. – Taki jestem paskudny, że nikt nie chce się ze mną bawić.

-  A co masz takiego brzydkiego? – dopytywała się zaciekawiona.

-  Nie udawaj, że nie widzisz. Mój róg! Wstrętny róg na nosie!

-  Róg? – zdziwiła się Cecylka. – Myślałam, że brzydka może być tylko szyja.

To mówiąc wyszła zza palmy, żeby pokazać ją nosorożcowi. Teodor uważnie się jej przyjrzał. Szyja była wprawdzie długa, ale gibka i lśniąca.

-  Na mój róg, nie widzę w niej nic złego. Ale jeśli ci się nie podoba, możesz iść ze mną i ją zmienić.

I opowiedział jej o potężnym szamanie, który mieszkał na szczycie wulkanu. Nosorożec wybierał się właśnie do niego, aby wyczarował mu ładny nosek bez rogu.

Cecylka przymknęła oczy i ujrzała siebie ze zgrabną, krótką szyją. Taką, jaką mają śmigłe antylopy. Z zachwytu aż zadrżały jej kopytka.

-  Pójdę z tobą! – zawołała uradowana. – Bez wahania!

I poszli. /.../

POWRÓT DO
STRONY GŁÓWNEJ