WOKÓŁ NAS
Izabela Degórska


WSZELKIE PRAWA ZASTRZEŻONE

© Izabela Degórska
kopiowanie i wykorzystywanie
wymaga zgody autora


 

W SZKOLE

- Mamusiu a w szkole
było dzisiaj cudnie!
Telewizja u nas
była przed południem.
Sfilmowali Krzysia
jak po schodach biegał
i rudego Grzesia
jak szeroko ziewał,
i Alę, i Zuzię
jak głośno płakały,
i panie kucharki
jak zupę rozlały,
Pana od wuefu
jak chodził w kaloszach
i panią dyrektor
na prawdziwych noszach.
No i najważniejsze,
nie uwierzysz mamo,
mnie też sfilmowali
jak stłukłem kolano!
- A z jakiej okazji
To wszystko się działo?
- Pękł nam kaloryfer
I wszystko zalało!





KIEDY DOROSNĘ

 
Kiedy będę już dorosły
- tylko „psyt!”, mówię w sekrecie -
to zostanę dziennikarzem;
podróżować chcę po świecie.
Poznam wielu sławnych ludzi
O tym właśnie sobie marzę
Już próbuję jak to będzie
- jestem szkolnym kronikarzem.
 
A ja będę wokalistką
Albo w bębny walić będę
Nagram cztery złote płyty,
W teledysku zagram pewnie.
A na razie to przed lustrem
Przy muzyce tańczę sobie
I zapuszczam długie włosy
No i śmieszne miny robię.
 
A ja chcę być cukiernikiem
Pyszne pączki, ptysie smażyć
Robić słodkie torty z lukrem
I puszyste kremy warzyć.
Już upiekłem pierwsze ciastka
Były niezłe, mówię wam
Może wyszły trochę krzywe
Ale je lepiłem sam.
 
A ja chcę być panią sędzią
W długiej todze marszczyć buzię
Wołać: „Do więzienia pójdziesz,
Boś rozrabiał, ty łobuzie!”
Póki co, ze srogą miną
Mego brata napominam
By nie skarżył i nie kłamał
Bo tam kara jest, gdzie wina.
 
A ja chcę być prezenterem
Co pogodę zapowiada
„Słońce, upał” - mówić będę -
by w wakacje deszcz nie padał.
Ruchem ręki przegnam chmury
W mig oczyszczę całe niebo
Dziś już nazwy znam obłoków
Tak przymierzam się do tego.
 
A ja chcę być top-modelką
Której twarz okładki zdobi
Chodzić po wybiegach świata
Poznać kreatorów mody
I dlatego kiedy mama
Pstryka w domu fotografie
Staję w bardzo ładnych pozach
Bo pozować już potrafię.
 
Może jednak za lat kilka
Myśleć będę już inaczej?
Kim zostanę, gdy dorosnę,
Wtedy pewnie to zobaczę.





W TEATRZE

- Tatusiu, a dzisiaj
Byliśmy w teatrze
I były kukiełki
I pan aktor w masce
Co wielką kurtynę
Bez trudu odsłonił
Kiedy było ciemno
I dzwonek zadzwonił.
A podczas spektaklu
Pyszne ciastka jadłam
Strasznie się wierciłam
Że aż z krzesła spadłam
A kiedy na przerwę
Ktoś znowu zadzwonił
To wtedy kupiłam
Specjalny kartonik
No wiesz, taki program:
Kto sztukę napisał,
Kto reżyserował,
Animował misia…
- No a o czym było
całe przedstawienie?
- Niech pomyślę. O czym?
Tak naprawdę – nie wiem.

 



KIEDYŚ

 
- A czy to prawda, babciu,
Że dawno kiedyś - wcale
Nie było gier playstation
I nawet Barbi lalek? 
 
A telewizja, powiedz,
Wtedy, gdy byłaś mała,
Aż wierzyć mi się nie chce
Czy była czarno-biała?
 
A co tam stało kiedyś
Gdzie hipermarket nowy?
Naprawdę go nie było?
Pasały się tam krowy?
 
A powiedz mi, babuniu,
Skąd brałaś swą wypłatę
W czasach kiedy nie było
Żadnego bankomatu?
 
A kiedy było zimno,
To cożeś porabiała?
- Wchodziłam do jaskini
I ogień rozpalałam.




FILM

- Ale będzie! Ale będzie!
Ale będzie, mówię ci!
Mam kamerę najprawdziwszą
I nakręcę fajny film!
- Jejku, film? A co tam będzie?
Bardzo proszę, powiedz mi!
- Wszystko! Wszystko najważniejsze
Co zobaczę rano dziś.
Będę chodzić jak filmowiec
W czapce z daszkiem całkiem sam
No a dom i to podwórko
Zmieni się w filmowy plan.

- No i co, czy już po zdjęciach?
- O tak, mam gotowy film.
- No i co tam nakręciłeś?
Bardzo proszę, powiedz mi!
- Najpierw mamę przyłapałem.
Patrzę, a tu mleko wrze
No a ona, zaczytana,
Całkiem zagapiła się.
Potem, nagle, wpadł na drogę
rozszczekany, czarny pies
I przestraszył rowerzystę
Aż przewrócił biedak się.
No i, może nie uwierzysz,
Ale właśnie dzisiaj szła
Ta Anita, taka ładna.
Nie pamiętasz? Z drugiej a.

- I to wszystko? Jesteś pewien?
To jest lipa, na mój węch.
Gdzie pościgi, strzelanina
Że zapiera w piersiach dech?
A aktorzy? Amatorzy!
Czy to tak wygląda gra?
- To jest film dokumentalny.
Fabularny – zrób se sam!




KOREK
 
Mój dziadek mi powiedział
Chyba w ostatni wtorek
Że najwstrętniejszy w świecie
To jest uliczny korek.
Bo kiedy samochody
Tak nagle sobie stają
To wtedy mili ludzie
W zwierzęta się zmieniają.
I trąbią zza kierownic
I brzydko pokrzykują
Złorzeczą, najeżdżają
I palcem pokazują!
 
I to dlatego właśnie
Mój dziadek od lat wielu
To kicha na samochód,
Bo gdzież mu do roweru.




ROBOPIES

Spytałeś mnie dziś, tato,
Dlaczego tak to jest
Że nawet super robot
Nie cieszy wcale mnie?

Chociaż jest bardzo modny
Sam chodzi i sam szczeka
I merda jak w reklamie
To ja nie na to czekam.

Bo choćby nawet gadał
Elektroniczny pies
To ja bym chciał żywego
Co będzie kochał mnie.





POWRÓT DO
STRONY GŁÓWNEJ