CAŁOŚĆ W PDF
DOSTĘPNA
(z piosenkami)
oraz (bez piosenek) Wszystkie
smoki o tym wiedzą Izabela Degórska WSZELKIE
PRAWA ZASTRZEŻONE Dostęp do bezpłatnego eksploatowania tekstu został wycofany.
Występują
HIERONIM
MAMA-SMOK GNOM PTAK WIEDŹMA DRZEWO CZARNY RYCERZ / CZARNY KOŃ BIAŁY KOŃ DRWAL Scena 1. Przytulna smocza jaskinia. Smoczek Hieronim budzi się w koszyku. Szeroko ziewa, wyciąga się i przygląda swoim łapom. Mama-smok przygotowuje posiłek. Kroi warzywa wielkim nożem i wrzuca do gara z muchomorami. MAMA-SMOK (śpiewa przy pracy) Wszystkie smoki o tym wiedzą, smocze dziecko rośnie wiek, Nim dorośnie, nim jest duże, każdy smoczek o tym wie. Pierwsze - to jest zianie ogniem, drugie – dobrze poznać las no i trzecie, najważniejsze, każdy smok odważny jest. HIERONIM Mamusiu, czy ja już jestem duży? MAMA-SMOK O, jeszcze nie. HIERONIM A czemu to? Umiem latać, wszystko jem i co rano wyciągam szyję i ogon, żeby były dłuższe. MAMA-SMOK To nie wystarczy. Ale nie martw się, jeszcze jakieś sto lat i będziesz zupełnie duży. HIERONIM Sto lat? Jeszcze sto lat?! To strasznie długo! (podbiega do mamy) A po czym poznam, że jestem duży? MAMA-SMOK Będziesz silny, mądry i będziesz umiał ziać ogniem. HIERONIM Silny, mądry i będę umiał ziać ogniem. Aha. Ale ja jestem silny i mądry i… chyba zaraz będę pluł ogniem, bo tak mi w środku coś burczy. MAMA-SMOK Pewnie jesteś głodny. HIERONIM Tak, teraz czuję, że jestem głodny. Zjadłbym nawet rycerza z kopytami! MAMA-SMOK Fe, synku! Rycerze są niezdrowi. Pamiętaj, nigdy nie połykaj rycerzy, bo ci zardzewieją w brzuchu. HIERONIM Aha, nie połykać rycerzy. MAMA-SMOK Właśnie. I pamiętaj, oni nie mają kopyt. HIERONIM A co mają? Skrzydełka? MAMA-SMOK Nie, nie mają skrzydeł. Ale każdy zakuty jest zbroję. Taką świecącą, całą z metalu i strasznie twardą. HIERONIM To muszą bardzo dziwnie wyglądać. MAMA-SMOK O, kiedy lepiej poznasz świat, zobaczysz dużo dziwnych rzeczy. HIERONIM A tu, gdzie jesteśmy, to nie jest cały świat? MAMA-SMOK Nie, to nasza jaskinia. HIERONIM Ale ona jest taka wielka! Dużo większa od skorupki. MAMA-SMOK O, tak, ale świat jest jeszcze większy. Zaczyna się tam, gdzie kończy się jaskinia. Lecz świat nie zawsze jest bezpieczny dla malutkich smoków. HIERONIM Ale ja jestem bardzo odważnym smokiem. Niczego się nie boję! Wiesz? Chcę zobaczyć cały świat. Natychmiast! MAMA-SMOK Nie da rady. Świat jest za duży. HIERONIM Ale ja chcę! Chcę i już! MAMA-SMOK Nie dziś. Lepiej zjedz zupkę. Mmm, dziś na obiad pyszna zupka z muchomorów. Spróbuj. HIERONIM Błeee, ohyda! Jestem smokiem, a nie muchą! I chcę zobaczyć świat! Teraz! MAMA-SMOK Świat nie ucieknie. Jedz, przecież byłeś głodny. HIERONIM Buu, chcę w świat! MAMA-SMOK Hirek! Smoki nie beczą. Poczekaj aż wrócę, wtedy pokażę ci las. A teraz masz tu skrzynię pełną skarbów. Baw się grzecznie i nie fruwaj po jaskini. Mama-smok wychodzi. HIERONIM Też coś, „Baw się grzecznie”! A ja wcale nie jestem grzecznym smokiem. I właśnie, że będę latał po jaskini! Ciągle tylko zabawki… Mam tego dość! Kopie w skrzynię. Skrzynia się przewraca. Wysypują się z niej skarby oraz mały gnom z workiem. Gnom wrzeszczy i rzuca się do ucieczki. Kiedy spostrzega Hieronima uspokaja się. GNOM Ale mnie przestraszyłeś! Myślałem, że to prawdziwy smok. HIERONIM Jestem prawdziwym smokiem! Zobacz jaki mam ogon, a jakie skrzydła! GNOM Smoki są większe. Może ty jesteś jaszczurką? HIERONIM Smokiem! Na imię mam Hieronim. A ty? GNOM Jestem Szkaradek, gnom Szkaradek. (do siebie) Gdzie mój worek? Gdzieś tu upadł. HIERONIM Gnom? Nie bawiłem się nigdy z gnomem. Słuchaj, będziesz moim rumakiem. Wskoczę na ciebie i… GNOM Wykluczone. Nie mam grzywy. (znajduje częściowo wypchany worek) No, jednak jest! HIERONIM Ale grzywa… Grzywa wcale nie jest potrzebna. Zarzucę ci tylko latający dywan… GNOM Dywan? Latający dywan? HIERONIM Haftowany złotem. GNOM A, taki. Czemu nie? (zabiera latający dywan) HIERONIM I będziesz moim rumakiem? GNOM Wykluczone! Nigdy nie bawię się ze smokami. HIERONIM Jaka szkoda! A co ty właściwie robisz w moich skarbach? GNOM Co robisz, co robisz. Ładne są, to je sobie… oglądam. Tak, oglądam! Macie tu pełno niepotrzebnych rzeczy. O, na przykład siedmiomilowe buty. Po co to smokowi? (spogląda na Hieronima) Będziesz tu cały czas nade mną stał? Idź sobie na dwór! Nie lubię, jak mi ktoś przeszkadza, kiedy oglądam skarby. (odkłada niektóre skarby na jedną kupkę) HIERONIM Bardzo bym chciał… Ale… Jak to na dwór? Tak sam? GNOM Sam, sam. Pewnie, że sam! Mnóstwo tam ciekawych rzeczy. HIERONIM Ale… co na to powie mama? GNOM Mama, mama. Jesteś smokiem, czy nie? HIERONIM No jestem! GNOM No to musisz być odważny. HIERONIM O, jestem bardzo odważny! GNOM I silny. HIERONIM Mówisz, jakbyś mnie znał od skorupki. Po prostu cały ja! GNOM A co robią wszystkie smoki? HIERONIM No co? GNOM Jak to co? Lecą w świat! HIERONIM Oj, bardzo bym chciał! Bardzo! Bardzo! GNOM No i przyszła na ciebie pora. Polecisz sobie, popatrzysz z góry. I zobaczysz cały świat. HIERONIM Oj, tak, tak! A zdążę zanim mama wróci? GNOM O, na pewno. Tylko musisz szybko wyjść. HIERONIM I zdążę…? (gnom potakuje głową) Jej, ale się zdziwi, jak jej wszystko potem powiem. To lecę! Hieronim wychodzi. Gnom zagarnia pod siebie skarby i całuje je. GNOM Moje skarby! Moje, moje! Scena 2. Las przed jaskinią. Hieronim przygląda się śpiewającym ptakom. PTAKI Kiedy świat oddycha wiosną, Kiedy z pąków strzela zieleń Wszystkie ptaki śpiew radosny, Niesie w niebo ponad knieje. W szumie liści, skrzypie drzewa, nawet w marnej garści ziemi Trwa zaklęta mądrość lasu, lecz dokładnie gdzie, nikt nie wie. HIERONIM Ale jesteście pierzaste i ćwierkające! (podskakuje w stronę ptaków, ptaki odlatują, jeden zostaje na najwyższej gałęzi) Hej, poczekaj, pobawimy się! PTAK Coś takiego, z tobą?! Idź sobie, no idź! HIERONIM Jak to mam sobie iść? Dopiero przyszedłem. PTAK Sio, smok, sio! Wszyscy wiedzą jakie jesteście. Teraz, kiedy jesteś nie większy od jaszczurki to tiu-tiu-tiu, milutki taki. A potem… (odlatuje) HIERONIM Zaczekaj, chcę tylko… Rusza dalej. Wpada na leżący na jego drodze głaz. Kamień porusza się. Okazuje się, że jest to przykryta ciemną peleryną wiedźma. HIERONIM Oj, przepraszam, myślałem, że to głaz! WIEDŹMA Wszyscy się nabierają, a co dopiero taki maluch. Ale… lepiej patrz uważnie, gdzie niosą cię twoje łapki. Nie zawsze wpadniesz na wiedźmę Euzebię. HIERONIM Aha. Wpadłem już na drzewo, do strumyka i w pokrzywy. Świat jest taki kolorowy i pachnący! WIEDŹMA Ejże mały, jak-cię-tam zwą… HIERONIM Hieronim. WIEDŹMA Hieronimie, trzeba uważać nie tylko na co, ale i na kogo się wpada. HIERONIM Kiedy to takie ciekawe. Na przykład ty. Czy zawsze udajesz kamienie? WIEDŹMA O nie, ćwiczę różne czary. Słucham lasu i wciąż się uczę. Co jest dobre, a co złe. Co jest prawdą, a co nie. HIERONIM To pewnie jesteś bardzo mądra. WIEDŹMA No cóż, im więcej wiem, tym więcej chcę wiedzieć. HIERONIM To powiedz co zrobić, żeby szybko być mądrym jak duży smok? Bo ja to bym chciał być już dorosły. Może wystarczy, że mnie zaczarujesz? WIEDŹMA Hm, mogę wyczarować kwiatki, żaby i motyle… Ale dorosłość? Do tego nie trzeba czarów, tylko cierpliwości. HIERONIM Eee… Takie czarowanie to lipa. WIEDŹMA Jeśli mi nie wierzysz, spytaj tego drzewa. To jedno z najstarszych w Smoczym Lesie. Wiedźma nakrywa się peleryną i znika. HIERONIM Ale to drzewo wielkie! A jakie ma łapska. DRZEWO A co to za jaszczurka mnie budzi? HIERONIM Nie jestem jaszczurką tylko smokiem. Jesteś takie duże, może wiesz, co zrobić, by szybko urosnąć? DRZEWO Ach ta młodzież! Wszystko by chciała szybko. Spójrz na mnie, rosnę już osiemset lat. A na skraju lasu stoi dąb dwieście lat ode mnie starszy. Gałęziami sięga nieba. Szybko rośnie tylko strach. HIERONIM Strach? Jeśli tylko on szybko rośnie, to muszę z nim porozmawiać. Koniecznie. A gdzie on mieszka? DRZEWO Ho, ho! Każdy ma swój strach. Twój może mieszkać w każdej ciemnej dziurze. Nawet w tej norze u mojego pnia. HIERONIM Aaa…ale ona jest taka czarna. Brr! Kto by chciał tam siedzieć? DRZEWO No, pytaj się go mały, pytaj. HIERONIM Hu! (słychać jak echo odpowiada o wiele głośniej swoje „huu!”) Jest tam kto? GŁOS Chodź tu ssssmoczku… sssłodki… kąsssku… HIERONIM Aaa! (odskakuje od nory, po chwili ponownie wsuwa tam głowę) Ty jesteś Strach? GŁOS Wsssuń się proszszszę, wsssuń tu do mnie… Hieronim wchodzi do nory. Nora wydłuża się. Smoczek przepycha się przez tunel. HIERONIM Wcale się nie boję. Wcale się nie boję. Wcale… GŁOS Ciemno, ciasssno, ciasssno, ciemno. Wnijdź tu ssmoczku, wnijdź. Potwór sstraszszny chwyci macką i w kosssmate trzewia pchnie. HIERONIM (lękliwie podśpiewuje) La… la… la…. Wcale się nie boję. Wcale… GŁOS Ciemno, ciasssno, ciasssno, ciemno. Wsssuń się w trzewia, wsssuń. Ssstrawi sssmoczka ssstrach passkudny, nie zossstawi nic. HIERONIM Jak to nic? GŁOS Pyszszny ssssmoczek, sssłodki kąsssek… Słychać nagły raban. Smok wyskakuje mocno poturbowany. HIERONIM Potwór, straszny potwór! Dziabnął mnie w ogon! DRZEWO Ale masz wielkie oczy! Cha, cha, cha! I co, miałeś stracha? HIERONIM No! Ale ugryzłem gadzinę, a co! DRZEWO Ho, ho! To ci wisus! Tylko tam… nikogo nie było. Musiałeś sam się ugryźć w ogon. HIERONIM Ale ja… słyszałem…! DRZEWO Słyszałeś to, co szeptał ci twój strach. Lepiej wracaj do jaskini. Takie maluchy nie powinny same włóczyć się po lesie. HIERONIM Też coś, jestem już duży. Nie będę siedział w domu! Słychać śpiew. Wszystkie smoki o tym wiedzą, że choć żyłbyś tysiąc lat To nie starczy czasu tego, żeby poznać cały świat. Dolin, lasów, gór wysokich, luster jezior połyskliwych… Lecz coś ciągnie wszystkie smoki, by polecieć sobie w świat. Hieronim odlatuje. Scena 3. Inna część lasu. Przelatuje Mama-smok, która goni przed sobą stadko przestraszonych rycerzy. Rycerze uciekają z lasu w popłochu. Po chwili wchodzi rycerz w czarnej zbroi, prowadzi białego konia objuczonego tarczą i tobołkami. Rycerz jest niezdarny, potyka się, mimo to idzie napuszony. Zatrzymują się. CZARNY RYCERZ Widzisz? Nigdzie ani śladu smoka! Jestem taki sławny, że wszystkie pouciekały. BIAŁY KOŃ Akurat! CZARNY RYCERZ (do siebie) Tak! Będą pisać o mnie pieśni. Czarny Rycerz - Pogromca Smoków! BIAŁY KOŃ No! Czarny Rycerz - Kłamca Roku! CZARNY RYCERZ A potem zakocha się we mnie jakaś księżniczka i dostanę połowę królestwa. Albo lepiej całe. BIAŁY KOŃ Albo lepiej wcale! CZARNY RYCERZ Teraz już tylko zostało chociaż jeden smoczy łeb tak ciach-mach! urąbać, i już! BIAŁY KOŃ Ale ty przecież strasznie się boisz smoków. CZARNY RYCERZ Nie przesadzaj. BIAŁY KOŃ Ostatnio zgubiłeś zbroję, gdy uciekałeś! Wstyd mi za ciebie było. Wiesz jak się smoki ze mnie śmiały, kiedy po nią wróciłem? CZARNY RYCERZ No dobrze, niech ci będzie. Boję się smoków, ale tylko takich dużych. I właśnie dlatego jesteśmy dziś nie tam (pokazuje kierunek, z którego przybiegli inni rycerze), na wzgórzach, gdzie te wszystkie smocze jaskinie, ale w Smoczym Lesie. BIAŁY KOŃ A co tu takiego niezwykłego? CZARNY RYCERZ Nie wiesz? (Koń przecząco potrząsa łbem) I właśnie dlatego ty dźwigasz ciężary, a ja jestem sławnym rycerzem. BIAŁY KOŃ No powiedz, powiedz, dlaczego tu jesteśmy? CZARNY RYCERZ Bo to czas wylęgu smocząt. Musi tu być pełno małych, słabych i głupich smoków. Zawsze się jakiś znajdzie, co wylezie ze swojej nory. A ja go wtedy … (przeciąga palcem po szyi) BIAŁY KOŃ We łbie mi się to nie mieści! Naprawdę chcesz upolować małego smoka? Jak to? CZARNY RYCERZ A tak to! BIAŁY KOŃ Ale nie tak się umawialiśmy. Miałeś polować na okrutne smoki. Takie co porywają królewny. Takie co palą zboża. Takie co straszą ludzi. CZARNY RYCERZ Jesteś głupi. Kto się pozna czyj to łeb? Powiem, że się skurczył, że to był straszny, okrutny, wielgachny smok. Zobaczysz, że mi uwierzą. Dostanę mnóstwo złota. BIAŁY KOŃ Jesteś niegodziwy! Nie chcę na to patrzeć. CZARNY RYCERZ I bardzo dobrze. Zmykaj stąd za drzewa, bo mi będziesz przeszkadzać! Głęboko w krzaki. Dalej, jeszcze dalej. Będzie mi morały prawił! I to kto? Koń! (widać lecącego smoczka) Oho, leci moje pół królestwa. Moja królewna. Moja góra złota! Rycerz gwiżdże. Hieronim ląduje. HIERONIM (do Rycerza) Słyszałeś? Takie dziwne gulgotanie? CZARNY RYCERZ Takie? (ponownie gwiżdże) HIERONIM To ty! Masz gwizdek w gardle? CZARNY RYCERZ Nie, ale mam coś innego. (wyjmuje miecz) Ha, widzisz?! To na smoki! A wiesz co się robi z takimi paskudnymi smokami jak ty? HIERONIM Ten garnek na głowie, to ci całkiem widok zasłania. Ja jestem bardzo ładnym smokiem, tak mówi mama. Na imię mam Hieronim. CZARNY RYCERZ (niespokojnie) Mama? Twoja mama? Gdzie ona jest? HIERONIM Nie ma jej tu ze mną. Duże smoki nie latają po świecie z mamami. A ty kim jesteś? CZARNY RYCERZ Jestem Czarny Rycerz – Pogromca Smoków! HIERONIM Rycerz? (przygląda się mu zaciekawiony) No tak, nie masz kopyt! CZARNY RYCERZ Też coś! HIERONIM O, ja wszystko wiem o rycerzach – nie mają skrzydeł, no i noszą taką świecącą zbroję na łapach i na łbie. CZARNY RYCERZ Ja noszę coś na łapach? HIERONIM I na łbie. A jak cię połknąć, to rdzewiejesz w brzuchu. CZARNY RYCERZ Niedoczekanie twoje! Zaraz cię nauczę wszystkiego o rycerzach. Mam nogi, a nie łapy. A to jest głowa. A teraz najważniejsze. Spójrz, to jest miecz. Takim mieczem rycerz ucina smokowi łeb. HIERONIM Tak zupełnie ucina? CZARNY RYCERZ Na śmierć! Sam się przekonasz. HIERONIM A co ja mam robić? CZARNY RYCERZ Ty, mały, niemądry smoku? Ty tylko stój spokojnie! Rycerz zamierza się na smoka mieczem, ale potyka się niezdarnie. Hieronim chce uciekać, ale się przewraca. Zasłania się przed mieczem skrzydłem. Rycerz wreszcie go dopada. Kiedy zamierza się ponownie, wypada mu miecz, który rani smoka. HIERONIM Buu! Ratunku! Moje skrzydło! CZARNY RYCERZ (podnosi miecz) Ha! Teraz ci szybko utnę łeb i będzie po wszystkim! No, czas ci się żegnać ze światem! Hieronim płacze, ptaki hałasują. Pojawia się wiedźma. WIEDŹMA (do Rycerza) A co to za wrzaski? Hałas taki, że ptaki z drzew spadają! CZARNY RYCERZ Idź starucho swoją drogą, bo i tobie łeb utnę! WIEDŹMA Więc to tak! Z mieczem! Na smoczątko! Zostaw malucha i zmykaj stąd, bo pożałujesz! CZARNY RYCERZ Ale się przestraszyłem! Tak na mnie nakrzyczałaś, że aż mi się nogi trzęsą! (śmieje się) WIEDŹMA Czy ja dobrze słyszę? Do mnie to mówisz? Do wiedźmy Euzebii? Rycerz zatacza się ze śmiechu. Udając strach potrząsa zbroją, głośno nią dzwoni. WIEDŹMA Tak?! Twój koń jest mądrzejszy od ciebie. Oj, popamiętasz ten dzień! (ściemnia się) Czarne chrapy, czaprak bury, Tyś niegodny ludzkiej skóry Czary-mary, riki-tak, Gdzie był rycerz jest ru-mak! Słychać straszliwy śmiech Wiedźmy. Rozjaśnia się. Na scenie w miejscu Czarnego Rycerza stoi Czarny Koń. HIERONIM Jej, to dopiero czary! WIEDŹMA Jak twe serce niegodziwe Tak i postać twoja marna Będziesz żył tak w końskiej skórze Boś dla świata strata żadna! Wiedźma głaszcze Hieronima. Smok przestaje płakać. WIEDŹMA Masz szczęście, że trafiłeś na taką fajtłapę. (ogląda skrzydło) E, nic to, ledwo draśnięte. No, chodź mały, zaprowadzę cię do jaskini. Wiedźma wychodzi z Hieronimem. Czarny Koń kręci się w kółko, liczy swoje nogi i mruczy pod nosem. CZARNY KOŃ (mówi głosem Rycerza) A co to się stało? Gdzie moja zbroja? A miecz? Coś tu się nie zgadza… Mam cztery nogi! (ogląda się do tyłu) Co za wstyd! Urósł mi ogon! Jak ja się teraz ludziom pokażę? Wpada Biały Koń. BIAŁY KOŃ Rycerzu! Czarny Rycerzu, gdzie jesteś? Tak nagle się ściemni… CZARNY KOŃ Tu, tumanie, nie widzisz? BIAŁY KOŃ To ty? Naprawdę ty? Przecież wyglądasz zupełnie jak koń! CZARNY KOŃ Patrzcie go, zauważył. BIAŁY KOŃ Kiedy to takie dziwne. Ale… kto by przypuszczał, nie? Teraz ty też będziesz ciężary dźwigał. CZARNY KOŃ Co? Wybij to sobie z głowy! Zabieraj tobołki i zwiewamy z tego lasu co żywo. Może znajdziemy kogoś, kto mnie odczaruje. BIAŁY KOŃ Nie da rady. Nie umiem sam się osiodłać. CZARNY KOŃ To co teraz zrobimy? BIAŁY KOŃ Bo ja wiem? Może nauczymy się orać? CZARNY KOŃ Jak to orać? BIAŁY KOŃ Albo chodzić w zaprzęgu. A to do niczego już się nie przyda. (kopie tobołki) Oj, zobaczysz jak ciężko pracuje się na swój obrok! No, idziemy! CZARNY KOŃ Jaki obrok? Ja nie lubię nawet owsianki! BIAŁY KOŃ A jak będziesz bardzo grzeczny, to może ci dadzą kostkę cukru, o! Schodzą ze sceny. Scena 4. Jaskinia. Hieronim leży w koszyku przykryty chustą. Widać zakradającego się do skrzyni gnoma z workiem. Hieronim wychodzi z koszyka i podchodzi do kominka. Na ścianie kominka jest kilka czarnych poziomych kresek. Hieronim przymierza się do tej miarki, wyciąga szyję. Słychać piosenkę. Wszystkie smoki o tym wiedzą, smocze dziecko rośnie wiek, Nim dorośnie, nim jest duże, każdy smoczek o tym wie. Pierwsze - to jest zianie ogniem, drugie - dobrze poznać las no i trzecie, najważniejsze, każdy smok odważny jest. Smutny wraca do koszyka. Zauważa gnoma. HIERONIM O, to ty, gnomie. Długo tu jesteś? GNOM (niezadowolony) Dopiero przyszedłem. HIERONIM Może dziś się pobawimy? Ty będziesz królewną, a ja… GNOM Nie mogę być królewną. Mam za duży nos. HIERONIM To będziesz Królewną z Wielkim Nosem. Prooszę. GNOM Nie. Nie bawię się ze smokami. HIERONIM Założysz na głowę koronę… GNOM Co, koronę? Aha, koronę. Właściwie to czemu nie. Korona odwraca uwagę od wielkiego nosa. HIERONIM Jej, to pobawisz się? Ale fajnie! Stań tutaj. (otwiera skrzynię ze skarbami, wyjmuje koronę) GNOM Piękna korona, piękna. Jak się błyszczy. HIERONIM A ja będę księciem. GNOM Nie, nie. Tak nie można. Co ze mnie za królewna w samej koronie? HIERONIM Rzeczywiście… nie bardzo. Ale mi nie przeszkadza. Będę bardzo zakochanym księciem. Blask twej korony mnie zaślepi. GNOM Nie. Muszę mieć więcej klejnotów. Najlepiej naszyjnik. Albo trzy. (obwiesza się klejnotami) I złotą pelerynę. I te siedmiomilowe buty co mi się ostatnio do worka… To znaczy… Siedmiomilowe buty też są potrzebne. HIERONIM No nie wiem. Królewna to chyba karetą jeździ. Po co jej takie buty? GNOM Potrzebne, bardzo potrzebne. I jak? HIERONIM Jej, jaka z ciebie piękna królewna. Z Wielkim Nosem. Ooo… Bardzo ładna. GNOM Niech zobaczę. (przegląda się w lustrze) Bardzo twarzowa ta korona. Taak, wspaniała ze mnie królewna, wspaniała. Yhm! Ja, Królewna z Wielkim Nosem potrzebuję mnóstwo złota i klejnotów. Książę! HIERONIM Tak, królewno. GNOM Jeśli chcesz zdobyć moje serce, przynieś mi jeszcze diamentowe kolczyki! HIERONIM Diamentowe kolczyki? Ale tu nie ma takich. Mogą być drewniane? GNOM Drewniane? Dla królewny? Nie. Nie mogą być. HIERONIM No dobrze, przyniosę ci te diamentowe. A gdzie one są? GNOM Ee… bardzo daleko stąd, w… pod… na… na wielkiej purchawce! HIERONIM Jakiej znowu purchawce? W naszym lesie nie rosną wielkie purchawki. GNOM Rosną. Na skraju Smoczego Lasu. HIERONIM I mam tak daleko lecieć? GNOM Obowiązkowo. Jeśli chcesz się dalej bawić. HIERONIM Ale tak daleko? GNOM Chcę kolczyki! Wielkie, diamentowe kolczyki! I żeby mocno błyszczały. HIERONIM Tylko co powie mama? Ostatnio nie był zadowolona, o nie. Strasznie się zdenerwowała. Tego dnia przegoniła z lasu tuzin rycerzy, a tego jednego przegapiła. GNOM Ale przecież nikt się nie dowie. HIERONIM Tak myślisz? GNOM O, na pewno. No, idź już, idź! Hieronim rusza do wyjścia. W tym czasie gnom dobiera się do reszty smoczych skarbów. HIERONIM Nie, nie powinienem tak wychodzić. Wraca do środka. Gnom jest bardzo niezadowolony. Do jaskini wchodzi Mama-smok z zakupami. Gnom na jej widok porzuca worek i ucieka. MAMA-SMOK A to co? Gnom?! Gonić gnoma! Goni go. Gnom uciekając gubi koronę i smocze skarby. Mama-smok wyrzuca go z jaskini kopniakiem. MAMA-SMOK Znowu się nam zalęgły. Muszę posypać jaskinię proszkiem na gnomy, bo nam wszystkie skarby rozkradną! Pamiętałeś, żeby z nim nie rozmawiać? HIERONIM Eee… MAMA-SMOK Gnomów lepiej nie słuchać. To kłamliwe, podstępne stwory! HIERONIM Dobrze, mamusiu. Nie słuchać gnomów. Mama-smok wyciąga zakupy. Hieronim zagląda do koszyka. HIERONIM Co dla mnie masz? MAMA-SMOK Ognistą paprykę. Piecze w język, jakby piorun strzelił. HIERONIM E… może lepiej zrobisz szaszłyk? Tak dmuchniesz na baranka i już! Jak zawsze. MAMA-SMOK O, nie. Dziś zjemy coś specjalnego. Bardzo potrzebnego do nauki. HIERONIM Będziemy latać jak piorun? MAMA-SMOK To już potrafisz. Najwyższa pora, żebyś nauczył się nowych rzeczy. HIERONIM A jakich nowych? Jakich, jakich? MAMA-SMOK Najpierw smoczy ryk. HIERONIM Aha, smoczy ryk. A po co smoczy ryk? MAMA-SMOK Porządny smoczy ryk odbiera wrogom odwagę. Posłuchaj. Mama-smok wydaje z siebie straszliwy ryk. MAMA-SMOK Teraz ty. Hieronim próbuje ryczeć, ale bardziej przypomina to popiskiwanie. Wreszcie jego „ryk” przechodzi w pokasływanie. HIERONIM Straaasznie boli mnie gardło. Czy smoki nie mogłyby śpiewać? Jak ptaszki? Wszyscy mówią „ale one pięknie śpiewają”. O smokach nikt nigdy nie powie „ale ślicznie ryczą”. MAMA-SMOK A skąd ci to przyszło do głowy? Smoki są po to, by bronić las przed potworami, a nie trzepać piórami i wyśpiewywać puste piosenki. HIERONIM Aha. A przed jakimi potworami? MAMA-SMOK O, do naszego lasu złazi się pełno szkodników. Teraz tropię drwala. Gdyby nie my, kto wie, czy Smoczy Las jeszcze by istniał. Jesteśmy bardzo ważni. HIERONIM Ale nikt nas nie lubi. Zawsze muszę się bawić sam. MAMA-SMOK A Euzebia? HIERONIM Euzebia? Przecież ona nie nadaje się do zabawy. MAMA-SMOK Ii… ćwicz dalej. Hieronim ryczy, tym razem zdecydowanie lepiej. MAMA-SMOK Dobrze! Jeszcze trochę i będzie idealnie. Próbuj dalej, a ja przygotuję wszystko do drugiego zadania. HIERONIM AAAA!!! A co to będzie? MAMA-SMOK Bardzo ważna rzecz - zianie ogniem. HIERONIM Naprawdę?! Będę pluł ogniem tak jak duży smok? MAMA-SMOK Obowiązkowo. Każdy smok musi to umieć. HIERONIM Będę pluł ogniem! Będę pluł ogniem! To co mam zrobić? MAMA-SMOK Najpierw zjesz zupkę z muchomorów, potem natrę ci język pieprzem… HIERONIM Oj! MAMA-SMOK …a na koniec popijesz wszystko nalewką z ognistej papryki. HIERONIM Ale po co? Może lepiej zjem budyń? Albo czekoladę? MAMA-SMOK Nie, nie, nie. Od tego nie wyplujesz nawet płomyczka! HIERONIM Ale ty przecież nie nacierasz sobie języka pieprzem! Dlaczego ja muszę? MAMA-SMOK Najtrudniejszy jest zawsze pierwszy raz. Muchomory, pieprz i ognista papryka dobrze ci zrobią. HIERONIM (do siebie) Wolałbym połknąć ropuchę! MAMA-SMOK Zaraz wszystko przygotuję. Zobaczysz, taki ci ogień pójdzie z pyszczka, że będziesz mógł rozpalić w kominku. A niech to dunder świśnie! Skończyło się smocze ziele! Bez niego nie zrobię nalewki! HIERONIM To może ja po nie pójdę? MAMA-SMOK Właściwie jesteś już całkiem duży… I smocze ziele rośnie niedaleko… Pora, żebyś zaczął sam poznawać las. HIERONIM Hura! To lecę! MAMA-SMOK Poczekaj! Po pierwsze nie właź więcej w żadne ciemne dziury… HIERONIM Oj mamo! MAMA-SMOK Po drugie, nie ufaj obcym… HIERONIM Mamo! MAMA-SMOK No i wreszcie - smocze ziele rośnie koło Gadającego Drzewa. Pamiętaj, ma cztery listki tak jak cztery łapki. HIERONIM Będę pamiętał! Jestem już dużym smokiem. MAMA-SMOK (woła za odchodzącym Hieronimem) A listki zupełnie jak smocze języki… Koniec fragmentu CAŁOŚĆ DOSTĘPNA TUTAJ (z piosenkami) oraz TUTAJ (bez piosenek)
|