cały scenariusz z
piosenkami w pdf dostępny
cały scenariusz bez piosenek w pdf dostępny Skąd się biorą
króliki Izabela
Degórska WSZELKIE
PRAWA ZASTRZEŻONE Występują: Króliczek
Jacuś i inne króliki – Mama i Tata
Jacusia, Zosia, Krzyś, Henio, Ciocia Gosia i
Wujek Robert, Króliczka 1 i
Króliczka 2, Ciocia
Bibliotekarka, Wujek Wacek a także inni
mieszkańcy łąki – Ślimak, Mrówka
z Drużyną, Motyl, Mucha, Ropuszka, Ptak
oraz Wąż /FRAGMENT/ SCENA 2.Łąka. JACUŚ Z kapelusza, akurat! I tak dowiem się prawdy. A co! Jacuś wyciąga smartfon. Wbija hasło. JACUŚ Skąd się bio-rą kró-li-ki. Enter! No nie! Tak się nie bawię! Jacuś chowa smartfon bardzo rozczarowany. Nieopodal zbierają mlecz jego rówieśnicy – mała dziewczynka-królik i jej braciszek. ZOSIA I KRZYŚ Cześć Jacuś! JACUŚ Cześć! Podobno króliczki się trzaska. Wiecie coś o tym? ZOSIA O, tak. Kiedy jesteśmy niegrzeczni, tata trzaska nas pasem w pupę. KRZYŚ Na szczęście przez futro mniej boli. ZOSIA I KRZYŚ Ale boli. Bliźniaki pocierają swoje ogonki. JACUŚ Okropne! Mnie tata nie bije. ZOSIA Bo jesteś jeden. Jeden króliczek hałasuje o wiele ciszej niż sześćdziesiąt. JACUŚ Ile?! ZOSIA I KRZYŚ Sześćdziesiąt. ZOSIA Nas w norce jest właśnie tyle. KRZYŚ Jest Zosia. ZOSIA Krzysiu. ZOSIA I KRZYŚ Boguś, Lesiu, Heniu. Kasia, Basia, Jasia. Olek, Tolek, Bolek… JACUŚ (przerywa) I nie jest wam ciasno? KRZYŚ Kwestia przyzwyczajenia. JACUŚ Ale przecież króliczki nie biorą się z tego, że tata trzaska je pasem. Kiedy tłucze, to już są. KRZYŚ Zgadza się, już są. JACUŚ Tylko skąd? Nie było was, a jesteście. Całe mnóstwo. ZOSIA Słyszałam, że mama znajduje nas w kapuście. KRZYŚ Albo w marchewce. JACUŚ O rany! (ogląda uważnie marchewkę) A jeśli jakiegoś zjadłem? ZOSIA Głuptasie, króliczki znajduje się na zagonie, nie w środku marchewki. (zastanawia się) Ale masz rację, lepiej jeść ostrożnie. ZOSIA I KRZYŚ Cześć! Zosia i Krzyś odchodzą z pełnymi koszykami mleczu, Jacuś kica w stronę zagonu kapusty. SCENA 3.Zagon kapusty, obok rosną marchewki. Jacuś uważnie szuka tam małych króliczków. JACUŚ Nie ma. I tu też nie ma. Nic, zero. Ani jednego malucha. Zauważa tłustego Ślimaka, który wylazł ze skorupy i wcina liść kapusty. JACUŚ A cóż to takiego? Jacuś przygląda się mu uważnie. Ślimak jest nieco urażony tą obcesowością. JACUŚ Czy jesteś bardzo małym króliczkiem? Takim niedokończonym? ŚLIMAK Też coś! Jestem ślimakiem. Nie mam nic wspólnego z królikami, co najwyżej – z kapustą. JACUŚ Dziwnie wyglądasz. Ni to chłopiec, ni dziewczynka. ŚLIMAK Bo mogę być, kim chcę. To nieładnie mówić o kimś, że jest dziwny, tylko dlatego, że jest inny niż ty. JACUŚ O, przepraszam, nie chciałem cię urazić. ŚLIMAK W porządku. Nie będę więc komentować twoich wielkich uszu, wystających zębów, ani śmiesznego ogonka. JACUŚ Nie jest śmieszny. ŚLIMAK Zależy od punktu widzenia. Listeczek? Jest wyborny. I wstępnie doprawiony. Podaje Jacusiowi kawałek listka oklejonego śluzem. JACUŚ Nie, dziękuję, ja w innej sprawie. Mam pytanie, jeśli można. ŚLIMAK Słucham. JACUŚ Skoro mieszkasz w kapuście, to pewnie widziałeś tu małe króliczki i królicę, która je zbiera? ŚLIMAK Pytasz o liszki w kapuście? Takie włochate gąsienice? JACUŚ Nie. O króliczki. Chciałem wiedzieć, gdzie są? ŚLIMAK A co one miałyby robić na mojej grządce? JACUŚ Nooo… pewnie czekają? Słyszałem, że mamy znajdują nas w kapuście. To bardzo intrygujące, czyż nie? ŚLIMAK Nie. Tu nie ma żadnych króliczków poza tobą! JACUŚ Na pewno? Mogą być bardzo małe. ŚLIMAK Co za piramidalne bzdury! Aż straciłem apetyt! Ślimak chowa się do skorupy. JACUŚ A w marchewce? Ślimak zatrzaskuje drzwi skorupki. Zadumany Jacuś pogryza marchewkę. Nadchodzą królica w ciąży i młody królik z dużym koszem. Królica w oddali zbiera marchew w przytachany kosz, królik-podrostek popisuje się fikaniem między grządkami. HENIO I hyc! I siup! A teraz salto portale! GOSIA Mortale, Heniu, mówi się mortale. A że oznacza to skok śmierci, stanowczo ci zabraniam. HENIO A zatem salto rabatale! Najnowsza akrobacja, nikt jeszcze jej nie widział! GOSIA Czy jest bezpieczna? HENIO Ani trochę! Przeskoczę te grządki saltem. Uwaga! Mały rozbieg… i… tadam! Szok! Proszę o oklaski! Henio bije sobie brawo, kłania się, rozsyła całusy. GOSIA Rozsypałeś marchewki. HENIO A cóż to znaczy w obliczu takich osiągnięć? TRZY GRZĄDKI JEDNYM SKOKIEM!!! Mamo, powtórzę, a ty to nagrasz smartfonem. KRÓLICA Wykończysz mnie, synu. Idź skakać gdzie indziej. Henio skacze gdzie indziej, gdzie zauważa Jacusia. HENIO Hopsasa! Hop! I hopla! Hej! Nudzisz się? JACUŚ Nie. Rozmyślam. HENIO A nad czym? I siup! JACUŚ Zastanawiam się, skąd się biorą króliki. HENIO O rany, taki szkrab, a już takie myśli? (rechoce) JACUŚ Uważam, że to szalenie ciekawe. Frymuśne i tajemnicze. HENIO Ciekawe na pewno. Podobno każdy młody królik kiedyś się nad tym zastanawia. JACUŚ A ty, Heniu, wiesz? HENIO Ba! (fika koziołka) To w sumie proste. Musi być mama i tata. JACUŚ No tak. HENIO No i oni, wiesz… JACUŚ No właśnie nie wiem! HENIO (konfidencjonalnie) Po prostu parzą się jak wariaci. JACUŚ (przerażony) Parzą się? Wrzątkiem? Henio rechoce, przewraca się ze śmiechu. HENIO Nie mogę! No nie mogę! Próbuje sprostować, ale w tym momencie nadchodzi królica. Łapie go za ucho wzburzona i ciągnie na grządkę marchwi, gdzie czeka pełny kosz. GOSIA Ty łobuzie! Jak ci nie wstyd takie rzeczy opowiadać dziecku?! Czy tak cię wychowałam? HENIO Aj, aj! Moje ucho! JACUŚ Ciociu, on nie zrobił nic złego. GOSIA Milcz! A ty, Heniu, zabieraj kosz i marsz do domu! HENIO Już mamo, w tej chwili. GOSIA Tak zdenerwować mnie w moim stanie! Odchodzą szybko. JACUŚ Ale ja tylko chcę wiedzieć, skąd się biorą króliki!
|